23 grudnia 2008

On my own

Dusza nie ma dokąd ujść, mota się nie mogąc nic zrobić. Budzi się czasem w nocy, gdy wszyscy inni śnią, i fantazjuje, a więzy rzeczywistości puszczają. Spragniona wina upaja się chwilą, lecz gdy słońce o świcie muska promieniami jego lico, marzenia kruszą się i wie, że będzie niewolnikiem dnia do końca nierealnej nocy. Życie w cieniu niespełnionego marzenia do czasu rewolty pragnień.

A miało być pozytywnie z okazji świąt. Isn't it?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

zajechało mi tu Werterem, i to tak konkretnie.
a w nocy ludzie fantazjują o różnych rzeczach... ekhm... znaczy, ja w nocy śpię ;D albo anime oglądam ;D
P.S.
"i wie, że będzie niewolnikiem dnia do końca nierealnej nocy"
chyba do końca dnia... znów Ci sie coś pomieszało ;p