17 października 2008

Księżyc

Spowity w ciemnościach siedział sobie nieopodal jeziora, tuż przy lasku. Płomienie ogniska powoli dogasały. On zaś nadal siedział na pniaku i obserwował ogień. Wreszcie zdecydował się go zgasić. Mimo panującej wokół ciemności zdecydował się usiąść z powrotem. Powoli swój wzrok skierował na księżyc. Ten, dzięki odbijanemu światłu, rozświetlał całą panującą wokoło ciemność. Było widno jak w dzień. Światło w ciemnościach.
~~~~
Miało być zdjęcie, ale nie będzie.
P.S. Kto będzie moim księżycem?

Brak komentarzy: