22 kwietnia 2009

My Conversation with God

Witaj Boże, to ja, Marcin. Wiem, że dawno nie rozmawialiśmy, ale czuję, że jestem na rozdrożu, choć może bardziej w ślepym zaułku, w martwym końcu drogi. W przededniu wielkich decyzji czuję pewne zagubienie. Niemoc ogarnia moje ciało, uniemożliwiając mi podjęcie istotnych decyzji i odpowiednich działań. Przekładając kartę na kartę, bezmyślnie myślę o przeszłości i wyobrażam sobie co by było gdyby, jak mogłaby wyglądać moja przyszłość nie mając siły, a może odwagi i zdecydować się co dalej. Dałeś mi w życiu wiele. Wielu ludzi nie rozumie mojego smutku, bo sądzą, że mam wszystko czego mi trzeba. Żyję godnie, mam dobrą rodzinę, przyjaciół, których kocham i za których oddałbym życie… . Nie mam celu w życiu, Boże. Daj mi go albo śmierć, proszę.
Do usłyszenia
http://www.youtube.com/watch?v=iuBNLsvNntw

3 komentarze:

p90k pisze...

Umieć wypowiedzieć to co siedzi w środku to podstawa. Dawać, prosić, dziękować. A Ty wiesz, że masz obok takich co z chęcią zawsze będą przy Tobie i podstawią Ci swoje ramię, byś mógł się na nim oprzeć. Nie poddawaj się i odnajduj szczęście w rzeczach małych...

DY pisze...

'ciesz się z tego co masz' - raczej łatwiejsze do powiedzenia niż wykonania, bo zawsze się dąży do tego czego jeszcze się nie posiada. Istnienie tego co mamy jest często tak oczywiste że nie tego doceniamy.
Ale czasem potrafisz to docenić. Jednak.

C. pisze...

na Twoją prośbę piszę ten komentarz.
Jednak należe do tych, którzy nie rozumieją... Jednakże, jaki tytuł ma Twój blog? Czy nie na tym to polega?
;)
Twoje słońce ;) ;*