7 maja 2009

My declaration

Czemu zdarza to się tylko nocą?
Śmiech do samego siebie.
Bez powodu.
Z pustką w głowie.
Kolejny raz.

My oh my... Bo sztuka powinna być odzwierciedleniem duszy? Szalonej, zawiłej, pięknej duszy, w której przeplata się sens z bezsensem, zasada z hipokryzją, obowiązek z kaprysem? Wszystko to daje chaos, upragniony, a przeze mnie znienawidzony. Egoistycznie szukam prawdziwego zrozumienia, u prawdziwych przyjaciół i potencjalnych przyjaciół.Egoistycznie, bo tu nie chodzi o innych, tu chodzi o mnie. O moją wizję siebie, takiego jakim jestem, jakim chciałbym być, jakim nigdy nie będę. W rezultacie nie obchodzi nic mnie żadne uniwersalistyczne przesłanie. Czy ktoś coś weźmie do siebie i skorzysta. To tylko skutek uboczny. Produkowana dla mas, by masy mogły poznać mą duszę. I nie chodzi o rozgłos. Prostota przekazu i prostota ewentualnej symboliki - lecz i to nie pomaga i nie pomoże. Czy teraz rozumiesz moje rozumienie sztuki, Przyjacielu?
P.S. Żeby nie było, nie uważam siebie za artystę, ani tego co piszę jako sztukę. Aspiruję tylko

2 komentarze:

p90k pisze...

Na Twą wypowiedź wkrótce zmyślnie odpowiem. Przyjdzie czas...

C. pisze...

sztuka jest formą rozrywki, która porusza i daje do myślenia. Jeśli wychodząć z wystawy, z kina lub teatru wychodzisz z wodą zamiast mózgu,a mimo to czujesz się w jakiś sposób dokształcony - to jest sztuka.
Zaś tworząc, odkrywasz siebie.
To tylko moje zdanie.

A ja uważam siebie za artystkę. Może w minimalnym tego słowa znaczeniu, ale tak uważam.

Ciągle utrzymujesz naszą wczorajszą umowę? ;> ;)
;*