Znużony leżał na ławeczce. Oczekiwał nowego dnia. We wnętrzu czuł jakby coś przytłaczało jego wnętrzności, jakby łopatki zapadały się mu do środka, uwiązane jakimś stalowym łańcuchem do kuli umieszczonej w jego ciele. Przykrył swoją twarz obiema dłońmi i zaczął ją masować. Przejechał ręką po włosach, aż w końcu pełen złości zeskoczył z ławki odrzucając ręce do tyłu. Z całą siłą uderzył nogą w oparcie siedzenia, a to złamało się. A w powietrzu uniósł się cichy, głuchy odgłos zamykającego się serca.
~~
Zmęczony...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Żałuję, że nie mogę być teraz przy Tobie i objąć Cię w przyjacielskim misiowym uścisku. Poklepać po plecach. Powiedzieć, żebyś nie zwieszał przedwcześnie głowy.
Być może niezbyt orientuję się w tym, co właśnie dzieje się w Twoim życiu, Marcinie, ale chciałabym Ci napisać żebyś się ciepło trzymał.
I nie zamykaj serca. Są przecież ludzie, którzy trzymają swoje szeroko na Ciebie otwarte. Szkoda by było gdybyś to przegapił lub o tym zapomniał. A jeszcze gorzej, jakby przestało się to dla Ciebie liczyć.
Kiedyś na pewno będzie lepiej ;*
Prześlij komentarz